Czytam książkę Žižka o Lacanie. Na stronie 97 (mam jeszcze wydanie papierowe) na początku rozdziału 5 pt. „Ideał ja i nad-ja, czyli Lacan ogląda Casablankę” jest coś, co mnie postawiło na baczność.

Najpierw Žižek daje mały cytat z Lacana:

Nic nie zmusza nikogo do rozkoszy, nic poza nad-ja. To nad-ja jest imperatywem jouissance: Odczuwaj rozkosz!

I dalej sam Žižek:

Choć jouissance tłumaczy się zwykle jako rozkosz, tłumacze Lacana często pozostawiają francuski oryginał, aby oddać ekscesywny, ściśle traumatyczny charakter tego terminu: nie mamy tu do czynienia z prostymi przyjemnościami, ale z gwałtownym wtargnięciem, które przynosi więcej bólu niż przyjemności. W ten sposób zwykle postrzegamy Freudowskie nad-ja [superego], jako okrutną i sadystyczną instancję etyczną, która bombarduje nas niemożliwymi do spełnienia żądaniami, a potem z radością obserwuje, jak nie jesteśmy w stanie im sprostać. Nic dziwnego zatem, że Lacan postawił znak równości między jouissance a nad-ja: odczuwanie rozkoszy nie jest kwestią podążania za spontanicznymi skłonnościami, ale raczej czymś, co robimy z dziwacznego i pokręconego poczucia etycznego obowiązku.

Mocne! Ale po tym trzęsieniu ziemi dla umysłu napięcie rośnie jak u Hitchcocka:

W tej prostej choć niespodziewanej tezie zawiera się sposób, w jaki Lacan czyta Freuda. Freud używa trzech odrębnych terminów do opisania instancji, która zmusza podmiot do zachowań etycznych: mówi o ja idealnym (Idealich), Ideale ja (Ich-ideal) oraz nad-ja (Über-ich). Wielokrotnie utożsamia te trzy terminy: często używa wyrażenia Ichideal oder Idealich (Ideał ja albo ja idealne), a trzecią część tekstu Ja i to tytułuje Ja i nad-ja (Ideał ja). Lacan wprowadza ścisłe rozróżnienie między tymi trzema terminami: ja idealne reprezentuje wyidealizowany obraz samego siebie widziany przez podmiot (kim chciałbym być, jak chciałbym, by postrzegali mnie inni); Ideał ja to z kolei instancja, której spojrzeniu staram się zaimponować wizerunkiem mojego ja, to wielki Inny, który pilnuje mnie i każe mi dawać z siebie wszystko, to ideał, za którym staram się podążać i który próbuję urzeczywistnić; wreszcie nad-ja to ta sama instancja [co Ideał ja], ale w jej mściwym, sadystycznym i karzącym aspekcie. Zasadą, która nadaje strukturę tym trzem terminom i leży u ich podstaw jest oczywiście Lacanowska triada Wyobrażeniowe – Symboliczne – Realne: ja idealne jest wyobrażeniowe, jest tym, co Lacan nazywa „małym innym", wyidealizowanym lustrzanym odbiciem mojego ja; Ideał ja jest symboliczny, to miejsce mojej identyfikacji symbolicznej, miejsce w wielkim Innym, z którego obserwuję (i oceniam) siebie; nad-ja jest realne, to okrutna i nienasycona instancja bombardująca mnie niemożliwymi żądaniami i wyśmiewająca moje kulawe próby ich spełnienia, instancja, w oczach której jestem tym bardziej winny, im bardziej staram się wyprzeć moje „grzeszne" postępki i spełnić jej żądania. Stare cyniczne stalinowskie powiedzenie dotyczące oskarżonych w pokazowych procesach („Im bardziej są niewinni, tym bardziej zasługują na rozstrzelanie”) to właśnie nad-ja w najczystszej postaci.

Tekst Slavoja Žižka jest gęsty, nabity znaczeniami, że aż za chwilę pęknie. Warto go czytać wiele razy. Prawdziwy szok przychodzi wtedy, kiedy zauważysz i docenisz własne życiowe przypadki, kiedy realne (i „sadystyczne”) nad-ja faktycznie zadziałało. Tzn. wydarzenia, w tym decyzje, których nie wytłumaczysz inaczej niż tym czynnikiem. Kiedy robiłeś/aś coś przeciw sobie, coś, co ci zaszkodziło, co musisz potem ukrywać nawet przed samym/samą sobą, tym bardziej przed innymi. I przy tym zamysł tych postępków był, jak pisze Žižek, jakoś „grzeszny” i „niemożliwy”, wyżej-dalej mierzący, transgresywny, przewyższający twoje zwykłe tao.

Co ma do tego astrologia? Te trzy rodzaje nad-ja, pierwsze Wyobrażeniowe, drugie Symboliczne, trzecie Realne (i jak wszystko, co Realne, straszne) dają nadzieję na poszerzenie słownika pojęć astrologii – oraz enneagramu. Warto zastanowić się, jak te trzy rodzaje nad-ja wyglądają u osobowości zdominowanej przez Marsa, Jowisza, Saturna, Wenus, Księżyc i tak dalej? Jak wyrażają się u Baranów, Byków, Koziorożców itd.? Jakie są te nad-ja, które przyświecają enneagramowym 1-Perfekcjonistom, 4-Tragicznym Romantykom, 7-Epikurejczykom itd.?

Szybko też przychodzi pomysł, żeby te lacanowsko-žižkowskie pojęcia przesunąć z jednostki na zbiorowość. Jaki swój wyidealizowany obraz (Nad-ja Wyobrażeniowe) pieszczą od lat Polacy? Jaki Wielki Inny (Nad-ja Symboliczne) ich/nas nadzoruje i jak jeździec wierzchowca spina ostrogami? (Tu jawi się Gombrowicz sceną dręczenia się wzajem Polaków ostrogami w argentyńskiej piwnicy, „Trans-Atlantyk” ofkors.) Oraz jaki rodzaj sadystycznego fatum „bombarduje nas niemożliwymi żądaniami i wyśmiewa nasze kulawe próby ich spełnienia”? – więc jakie Nad-ja Realne?

Powyższe pytania nie są retoryczne. Spróbujmy na nie sobie odpowiedzieć.


Książka czytana: Slavoj Žižek. Lacan. Przewodnik Krytyki Politycznej. 2008
Tekst zamieszczony także w AstroAkademii.


W winiecie: mała wiedźma, figurka w starym mieście Rodos, na wyspie tej samej nazwy.
Wiedźma z Rodos