W książce Davida Graebera „Dług. Pierwsze pięć tysięcy lat”, w rozdziale 5. (strony nie podam, bo czytam na kindlu), pojawia się ciekawe wyodrębnienie trzech podstawowych ekonomicznych etyk. Są nimi tytułowe: komunizm, wymiana i hierarchia. Dlaczego tym się zainteresowałem i w ogóle filozoficznymi („strukturalnymi”?) podstawami ekonomii? Bo i poprzednio czytana książka, Bartosza Kuźniarza „Król Liczb”, też jest o tym. O „Długu” Graebera i o nim samym dowiedziałem się zresztą z dzieła Kuźniarza. Przyczyną nie jest płochy lub kompulsywny głód czytania. Zawędrowałem do meta-ekonomii ponieważ chcę sobie (i Czytelnikom przy okazji) wyjaśnić powodzenia i niepowodzenia tego, co robiłem przez minione 23 lata i z czego przez niektórych (także z Was) jestem jakoś znany, to znaczy... powodzenia i nie- wydawania serwisu Taraka, prowadzenia warsztatów oraz kursów astrologii w AstroAkademii. Potrzebowałem (i wciąż potrzebuję) do tego na tyle szerokiej perspektywy, żeby widzieć (w tym, co robiłem) nie tylko komercję lub, przeciwnie, wyraz hobby. Jeśli mi się uda jakoś to przejrzeć, może wynikną z tego jakieś wnioski, także te na przyszłość i z pożytkiem dla innych.

Książkę Graebera przedstawiam („czytam”) od środka, bo wymieniony rozdział o trzech etykach jest piąty w książce. Dlaczego tak? Pewnie dlatego, że w tamtym miejscu znalazłem wyraźny schemat, układ trójkowy, a wiadomo, że wszelkie trójce, czwórce itd. wybitnie przykuwają uwagę astrologa. Gdy ktoś coś dzieli na trzy uzupełniające się i nieprzystające kategorie to znak, że myśli podobnie jak my (my, astrologowie). Oraz jest nadzieja, że te strukturalistyczne pomysły da się, może, oby, zastosować do zodiaku i planet. (Bywa, że ta nadzieja nie wypala: enneagram jest pięknym schematem 3 razy 3 i dotąd nikt wraz z piszącym na astrologię go nie przełożył i chyba się nie da.)

Daję głos Autorowi:

Twierdzę, że istnieją trzy główne zasady moralne, na których mogą się opierać stosunki gospodarcze. Każda z nich pojawia się we wszystkich ludzkich społeczeństwach. Nazywam je komunizmem, hierarchią i wymianą.

Czym jest komunizm? …

Komunizm: Definiuję tu komunizm jako dowolną relację opierającą się na zasadzie „każdemu według potrzeb, od każdego według możliwości”.

Komunizm jednak okazuje się być podstawą społeczeństwa, „komunizmem bazowym”, jak dalej pisze Graeber. Ta zasada działa w małżeństwie i rodzinie, między przyjaciółmi, w zespole zawodowym. Na turystycznej wycieczce, gdy grupa znajomych wybierze się na rajd lub spływ. Także w razie katastrof lub rewolucji, gdy konieczne są „wszystkie ręce na pokład” i nikt nie oblicza wzajemnych zobowiązań.

Nazywam to „komunizmem bazowym”. Twierdzę, że jeśli ludzie nie uważają się za wrogów i jeśli czyjaś potrzeba wydaje się nam dostatecznie wielka albo jej koszt rozsądny, to domyślną regułą działania jest zasada „każdemu według potrzeb, od każdego według możliwości”. Oczywiście różne wspólnoty mają bardzo różne standardy.

Tego bazowego komunizmu nie należy mylić z „komunizmem mitycznym”, czyli np. mitem „wspólnoty pierwotnej”, która rzekomo istniała dawno-dawno czyli na początku czasu, i która w wersji doskonałej ma wrócić po ostatecznym zwycięstwie ideologii wyzwolenia ludu.

Bazowy komunizm odgrywa jednak podstawową rolę. Oto, słowami Autora:

W istocie bowiem komunizm jest fundamentem wszelkiego uspołecznienia. Umożliwia on powstanie społeczeństwa. Od każdego, kto nie jest wrogiem, oczekujemy przecież, że do pewnego stopnia zachowa się w myśl zasady „od każdego wedle możliwości". Na przykład wówczas, gdy staramy się dokądś dotrzeć, a ktoś inny zna drogę.

Tu Autor przewrotnie relacjonuje obyczaj pewnego afrykańskiego ludu, który obcym wprawdzie pokazywał drogę, ale mylną.

Warto mieć otwarte i wyczulone oko-ucho na przejawy tego małego codziennego komunizmu, który w ogóle umożliwia wszelkie życie z ludźmi. Oraz na te miejsca, kiedy przestaje on obowiązywać. Przypominam też, że wg Graebera te trzy zasady występują zawsze obok siebie, w każdym społeczeństwie i nie jest tak, że jedne grupy ludzkie są „komunistyczne”, a inne „wymianowe” itd. Przy tym pozostałe modusy urządzenia ludzkich stosunków niejako siedzą na grzbiecie bazowego komunizmu, który jak sama nazwa wskazuje jest czymś podstawowym, bez czego ani rusz; są nim uwarunkowane.

Pora na drugą etykę ekonomii, czyli na wymianę:

Wymiana nie istnieje bez ekwiwalencji. To ciągły proces, w ramach którego obie zaangażowane strony nie pozostają sobie nawzajem dłużne, płacąc pięknym za nadobne.

Wymiana zakłada więc i pociąga liczenie i porównywanie tego, co jest wymieniane, wycenianie. Zanim zaistnieje towar, pieniądz, rynek i kapitał, wymieniane są dary, a właściwie jest (lub raczej było) tak, że przed ekonomią rzeczy istniała i kwitła ekonomia ludzka, służąca, jeśli znaleźć jej abstrakcyjny cel, nie pomnażaniu bogactwa jak w ekonomii rzeczy, tylko podtrzymywaniu życia: ludzkiego życia w obrębie społeczeństwa. Temu służyła wymiana kobiet (o której pompatycznie pisał Levi-Strauss, którego Graeber, młodszy o dwa pokolenia, życzliwie wyśmiewa) lub wymiana symbolicznych przedmiotów markujących status ich właściciela. Czytając szósty rozdział tej książki odkrywamy fascynujące fragmenty tego całkiem przez nas, nowoczesnych ludzi rynku i kapitału, zapoznanego kulturowego krajobrazu.

Wymiana, jako zasada społecznej organizacji, jest więc czymś daleko obszerniejszym od komercji, a komercja zaledwie jej szczególnym i dość nowym przypadkiem.

W sfotografowanym przeze mnie wyżej zdaniu pojawia się słowo „dług” w pochodnym terminie: „dłużny”. (Nie wiem czy tak samo jest w ang. oryginale.) Bo dług pojawia się właśnie wraz z wymianą. „Dług jest to niedokończona wymiana” – wymiana, którą strony przerwały, zawiesiły do późniejszego dokończenia, jak pisze Graeber w innym miejscu.

Wymiana jednak ma wybitne ograniczenia: zakłada równość wymieniających się stron. Nie jest przypadkiem, że współczesna komercjalizacja świata i poddanie (prawie) wszystkiego dyktatowi kapitału zbiegła się z równością i demokracją. To Pan Kapitał, Władca Wymiany tak chciał.

Gdzie łamie się wymiana wraz z równością, tam wchodzi trzecia z zasad: hierarchia:

Hierarchia: Wymiana zakłada zatem formalną równość - przynajmniej potencjalnie. Właśnie z tego powodu jest ona tak kłopotliwa dla królów.
Relacje jawnie hierarchiczne - to jest relacje między przynajmniej dwiema stronami, w których jedną uważa się za lepszą od drugiej - nie opierają się w ogóle na wzajemności. Niełatwo to dostrzec, ponieważ często uzasadnia się je przez odwołanie do obustronnych korzyści

Kiedy Vito Corleone składał upatrzonemu kupcowi tzw. „propozycję nie do odrzucenia”, tym aktem przechodził od wymiany do hierarchii, od umowy do władzy. Stawał się „królem”, w sensie powyższego cytatu z Graebera. Autor w innym miejscu z siłą podkreśla, że państwa, nawet te „najlepsze”, nowoczesne państwa opiekuńczo-redystrybucyjne, wywodzą się w prostej linii od najazdów, gwałtów, rabunków i dalej danin nakładanych przez rozbójniczych bohaterów na pobiedzonych chłopów.

Z hierarchią i jej nie-wzajemnością mamy dzisiaj do czynienia w stosunkach z rządem, któremu musimy pod surowymi karami płacić podatki, a czasem daninę krwi i życia, gdy nas przymusowo bierze do wojska, i kiedy, w drugą stronę, rzuca nam zasiłki, emerytury, dotacje i ulgi. Oczywiście hierarchia jest też tam, gdzie ktoś powierzył się „opiece” mafii czy innych przemocowców. Parlamenty i ich deputowani z wyborów zostali wynalezieni jako remedium na arbitralność hierarchów, ale jak każdy widzi, lek ten nie całkiem działa, ponieważ regułą się stało, że hierarchowie wybierają rzekomych przedstawicieli ludu – spośród siebie.

hierarchia opiera się na zasadzie stanowiącej dokładne przeciwieństwo wzajemności.

– podkreśla jeszcze Autor.

Sumując, w dzisiejszych czasach, we współczesnym społeczeństwie, z (1) komunizmem, tym bazowym, mamy do czynienia w ścisłej rodzinie, wśród przyjaciół, w nieformalnych towarzystwach i na poziomie hobby i zabawy. (Może jest inaczej, a jeśli tak, to pewnie wpadnę na to w dalszym ciągu.) (2) Wymiana obowiązuje, gdy coś sprzedajemy i kupujemy, gdy idziemy do sklepu, gdy płacimy abonament za prąd i telefon itp., z tym zastrzeżeniem, że im potężniejszy kontrahent, tym ten modus relacji staje się coraz bardziej kruchy: w stosunkach z Facebookiem raczej nie czujemy się równymi. (3) Hierarchia jest w stosunkach z rządem i jego agendami, patrz wyżej.

David Graeber Wiki Commons
David Graeber 2012, foto z Wiki Commons


Na koniec smutna wiadomość. Książką („Dług...”) i osobą Autora zainteresowałem się czytając Kuźniarza „Króla Liczb”, gdzie Graeber pojawia się na ośmiu stronach i okazuje się być ważnym intelektualnym partnerem polskiego filozofa. Postanowiłem zdalnie kupić jego książkę. Było to 4 września. Zajrzałem wcześniej do ang. Wikipedii, gdzie uderzyła mnie notka:

David Rolfe Graeber (/ˈɡreɪbər/; February 12, 1961 – September 2, 2020) was an American anthropologist, anarchist activist, and author known for his books Debt: The First 5000 Years (2011), The Utopia of Rules (2015) and Bullshit Jobs: A Theory (2018). He was a professor of anthropology at the London School of Economics.

Podkreślenia moje. I dalej, już w tłumaczeniu:

Graeber zmarł 2 września 2020 r. w szpitalu w Wenecji w wieku 59 lat. Był aktywny do ostatnich dni przed śmiercią, publikując wideo na YouTube 28 sierpnia, gdzie stwierdził, że czuł się „trochę źle z powodu pogody”, ale zaczynał „czuć się lepiej”. Jego żona Nika Dubrovsky ogłosiła na Twitterze, że Graeber spędzał wakacje z nią i przyjaciółmi w Wenecji, gdzie zmarł z powodu „wewnętrznych krwawień”, a sekcja zwłok określiła przyczynę jako „naturalną”.

Odszedł ktoś wybitny. I to wtedy, kiedy dopiero zacząłem odnajdować jego idee.